
Cześć!
Nazywam się Rozalka. Mam niespełna 3 latka i nieprzyjemnego lokatora w środku mojego pęcherza. Nawet jego imię jest takie dziwne i nieprzyjemne: rhabdomyosarcoma. Ale można je skrócić do RMS.
RMS jest bardzo rzadkim nowotworem złośliwym. Razem z lekarzami z Centrum Zdrowia Dziecka próbujemy zorganizować mu wyprowadzkę. Trwa to już dość długo, bo od września. Tylko że RMS nie poddaje się łatwo. Do mojego organizmu dwa razy przyprowadził sepsę 😔😣
Podjęliśmy zdecydowane działania. W styczniu, w placówce we Wrocławiu, wycięliśmy tego złośliwego guza. Niestety, nie w całości. Teraz czeka mnie radioterapia, która przesuwa się troszkę z powodu innego dziwacznego potworka: koronawirusa. Ale za to przyjmuję chemię, na którą dojeżdżam do Warszawy.
Chociaż jest mi bardzo ciężko, nadal jestem wesołą dziewczynką, która kocha swoich rodziców, uwielbia mówić „Kocham tatusia”, „Kocham mamusię” i przytulać się do nich. Bardzo lubię bawić się z innymi dziećmi. Na razie bawię się z największymi wojownikami na świecie, czyli koleżankami i kolegami z onkologii.
Chciałabym pomóc jakoś rodzicom, bo im też jest trudno. Postanowiłam wystawić tu skarbonkę na pieniążki. To, co zbiorę, przeznaczymy na dojazdy do Warszawy (na chemioterapię) i Wrocławia (na cystoskopię) oraz na pobyt taty w hotelu w tym czasie. Spędzam czas głównie z mamą, rzadko bywam w domu. Chciałabym widywać częściej tatę, aby móc się z nim trochę powygłupiać 😊 Gdyby i mama, i tata byli ze mną, chodzilibyśmy na spacery, a ja zobaczyłabym więcej niż tylko szpitalne korytarze.
Jeśli zbiorę całą kwotę, to będziemy mogli zapłacić za 4 lub 5 takich wyjazdów.
Wiem, że można na Was liczyć, bo macie serca jak pluszowe misie. Już teraz dziękuję Wam za każdą złotówkę wrzuconą do mojej skarbonki.
Aktualności
Brak aktualności