
nazywam się Sylwia i urodziłam się z brakiem lewego przedramienia kończyny górnej. Jak głosi przysłowie „Co dwie głowy to nie jedna” ja odkryłam, że co dwie ręce to nie jedna? Niestety, potrzebowałam na to aż 31 lat, żeby się przekonać, że jednak życie z jedną dłonią jest bardzo trudne, kiedy chce się żyć na pełnych obrotach.
Dlaczego postanowiłam znaleźć się tutaj? Ponieważ, potrzebuję wsparcia!
Tak, wreszcie dorosłam do tego, aby przyznać się, że potrzebuję pomocy! Od urodzenia używam tylko jednej dłoni prawej, bo lewej nie mam niestety do kompletu🖐😉 Moja prawa dłoń i prawa strona ciała są mocno nadwyrężone co bardzo utrudnia mi codzienne funkcjonowanie. Dlatego ja też, tak jak prawie wszyscy ludzie na ziemi chciałabym bardzo, bardzo mocno mieć dwie dłonie, do wykonania codziennych obowiązków życiowych, do bycia aktywną zawodowo, do wielu czynności, które trzeba wykonywać oburącz a ja działam w pojedynkę💪
W mojej lewej ręce od łokcia po palce jest pustka… Wszystkie czynności życiowe nauczyłam się od samego początku wykonywać moją prawą ręką i tą częścią lewej ręki, którą zostawiła mi matka natura. Dorastając nauczyłam się wszystkich czynności radząc sobie jedną dłonią, od tych podstawowych po bardzo złożone. Wykonuję obowiązki domowe gotuję, robię sama zakupy, lepię pierogi i uszka na święta, jeżdżę rowerem, prowadzę samochód, sznuruję sznurowadła, jestem aktywna zawodowo.
Generalnie jestem osobą w pełni samodzielną i energiczną, zawsze byłam taką „Zosią SAMosią”. Często otoczenie mówiło mi „ty zawsze ze wszystkim sobie radzisz”, „przy tobie wcale nie czuć, że jesteś niepełnosprawna, bo Ty tak wszystko robisz jak osoba z dwiema rękami”. Kiedyś jedna z moich podopiecznych powiedziała „Pani Sylwia dba o nas najlepiej, bo nie ma jednej rączki, ale ma dwa serduszka, jedno dla nas”. To najpiękniejszy komplement, jaki w życiu o sobie usłyszałam. Jestem zawodowym pomagaczem, często towarzyszyłam ludziom w ich brakach ich bezsilności, wołaniu o pomoc, szukaniu rozwiązań. I chyba już wiem, co jest uniwersalnym środkiem potrzebnym każdemu człowiekowi, który musi mierzyć się z trudnościami. Odwaga, żeby zacząć zmianę i siła, żeby wytrwać.
Jako kilkuletnie dziecko miałam tylko protezę kosmetyczną, która wyglądem przypominała ludzką rękę natomiast nie pełniła żadnych funkcji. Dziś, jako dorosła i w pełni świadoma osoba wiem, że potrzebuję protezy, która będzie pełnić funkcje ruchu złożonego, która ułatwi mi wykonywanie różnych czynności, odciąży moją prawą rękę i nadwyrężony przez lata kręgosłup. Jest taka proteza, ale niestety poza moimi możliwościami finansowymi, kosztuje 220 000 złotych. Tak to już jest, że zaawansowany sprzęt wymaga dużych pieniędzy. Duże pieniądze prawie zawsze są przeszkodą, aby osiągnąć cel. Mówi się, że zdrowia nie można kupić…. I znowu życie uczy, że trochę można. Nie można podarować zdrowia, ale można podarować pieniądze, aby wspomóc w poprawie zdrowia, utrzymaniu sprawności, zmniejszeniu bólu w tym przypadku MNIE.
Zanim podjęłam decyzję, że chcę spróbować mieć protezę to był bardzo długi kilkuletni proces. Wreszcie zaakceptowałam fakt, że staję się mniej wydolna, szybciej się męczę, nadwyrężam części ciała, coraz częściej odczuwam ból i wymagam rehabilitacji, zwolnień lekarskich i wyłączenia z życia zawodowego, rodzinnego.
Uznałam, że proteza byłaby mi pomocna. I tak zaczęły się schody…, ponieważ okazało się, że osób z wrodzonymi wadami kończyn tak łatwo się nie protezuje, w zasadzie prawie wcale… Musiałam przede wszystkim znaleźć protezownię i ludzi, którzy we mnie uwierzą i pokażą mi, że można. TEN na górze zadbał o to bym trafiła po wielu próbach i staraniach na ludzi, którzy nie odesłali mnie do domu, bo stwierdzili, że się nie da tylko powoli, cierpliwie i z humorem tak jak lubię uświadomili mi, że można. Musiałam włożyć mnóstwo pracy, bólu, cierpliwości, ćwiczeń, aby wypracować mięśnie potrzebne do przesyłania impulsów, które sterują protezą. Mój upór odniósł skutek mam mięśnie, są sygnały! Można powiedzieć, że wytworzyłam je od zera, gdzie osoby po amputacji kończyn zwykle mają zachowaną pamięć mięśniową a ja tego nie miałam.
Dlatego, tak jak prawie wszyscy ludzie na ziemi ja też chciałabym bardzo, bardzo, bardzo mocno mieć dwie dłonie… i wiem, że to nie nastąpi. Proteza nawet najbardziej zaawansowana nie zastąpi ludzkiej dłoni… ale proteza, na którą zbieram pieniądze jest zaawansowanym technologicznie narzędziem, który znacząco podniesie komfort mojego życia.
Drogi Darczyńco!
Proszę, jeśli możesz i jeśli chcesz? Wpłać dowolną kwotę, udostępnij moją zbiórkę, pomyśl o mnie dobre słowo, pomódl się i uwierz po prostu, że mi się uda!!!
Ściskam serdecznie-Sylwia
Aktualności
Zbiórka została zakończona.
Kwota 320.00 zł z wyzwania Piernikowy Zawrót Głowy! zasiliła zbiórkę. Gratulujemy! 🙂
Dostępna jest relacja z wyzwania Piernikowy Zawrót Głowy! założonego do tej zbiórki.