Tło strony zbiórki
zbiorki
ZBIÓRKA

Wrócić do domu, wrócić do życia

Zebrano: 1 369 z 20 000 zł
Status: Zakończona
Zbiórka stworzona przez i dla:

Urszula Działak

Dyminy, Polska
 

Zatrzymaj się i poznaj moją historię.

Mam na imię Urszula. Od wielu lat zmagam się z bardzo uciążliwą, postępującą chorobą: zesztywniającym zapaleniem stawów kręgosłupa. Choroba ta wyeliminowała mnie z rynku pracy. Mimo to pozostałam osobą pogodną, towarzyską, lubianą przez przyjaciół i rodzinę.

Jeden dzień w grudniu 2018 roku zmienił moje życie. Wstałam jak co rano, by skorzystać z toalety. Wystarczył chwilowy zawrót głowy, utrata równowagi – upadłam tak nieszczęśliwie, że doszło do zmiażdżenia szóstego kręgu szyjnego oraz uszkodzenia rdzenia kręgowego.

Operacja trwała wiele godzin, w jej trakcie dwukrotnie mnie reanimowano. Po kilku tygodniach walki o moje życie lekarze stwierdzili porażenie czterokończynowe. Na szczęście nie doszło do niedotlenienia mózgu i nadal jestem osobą kontaktową. Doskonale zdaję sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znalazłam. Na razie jestem więźniem w swoim ciele. Przykuta do łóżka, będę potrzebowała wiele czasu, żeby odzyskać jakiś procent dawnej sprawności.

Są dni, gdy różne myśli kołaczą mi się w głowie. O niektórych wolę nie mówić moim bliskim, którzy od kilku miesięcy każdego dnia ofiarnie pomagają mi przy każdej czynności i starają się jak mogą, by podtrzymać mnie na duchu. Jednak, mimo ich wielkiego zaangażowania i ogromnego wsparcia, ciągle nachodzą mnie stany depresji i zwątpienia. Bo jak uniknąć depresji, kiedy w wieku 49 lat całkowicie traci się kontrolę nad własnym ciałem? Tak bardzo się boję, że jednak nie dam rady, że w końcu zabraknie mi motywacji do dalszej walki… Staram się pokochać moje bezwładne nogi, bezwładne stopy, bezwładne palce u nóg… Czasami nawet przemawiam do nich czule, bo mam nadzieję, że może drgną, poruszone siłą sugestii! Nie mogę jednak zaakceptować moich bezwładnych dłoni, szczególnie palców, które tak bardzo by mi się przydały! Marzę, żeby móc samodzielnie jeść, podrapać się po głowie, wziąć do ręki książkę i przewracać kartki…

Cztery miesiące intensywnej rehabilitacji nie dały oczekiwanych rezultatów. Wszyscy powtarzają: „Trzeba czasu, trzeba czekać, trzeba być cierpliwym…”. Nie stracić nadziei to niesamowicie trudne zadanie, kiedy każda próba samodzielnego siadania kończy się omdleniem. Nigdy nie sądziłam, że będę marzyła o tym, by jeździć wózkiem inwalidzkim!

Jestem jednak gotowa podjąć walkę o swoje zdrowie, a przede wszystkim pragnę być w domu z rodziną. Wciąż wierzę, że dzięki długotrwałej, intensywnej rehabilitacji mój stan się poprawi i odzyskam choć cząstkę tego, co miałam kiedyś.

W lutym tego roku zwróciliśmy się do Fundacji Avalon o pomoc w zbiórce pieniędzy na moje leczenie i rehabilitację. Dzięki wsparciu finansowemu wspaniałych ludzi dobrej woli udało się zgromadzić 7 tysięcy zł. Niewypowiedzianie się z tego cieszę!

Jednocześnie wciąż towarzyszy mi lęk, że nie podołamy finansowo wydatkom związanym z rehabilitacją i tym wynikającym z życia codziennego. Potrzebuję funduszy na opiekę pielęgniarską, fizjoterapię oraz środki do codziennej pielęgnacji.

Moim marzeniem jest powracać do zdrowia w domu, wśród bliskich. Już teraz z całego serca dziękuję tym, którzy poprzez wpłatę na mój cel będą mieli swój udział w jego spełnieniu.

Aktualności

Środki z akcji W pelerynie Superhero zdobędę gór(k)ę dla Uli! (400 PLN) zasiliły cel!

zbiorki
ZBIÓRKA

Wrócić do domu, wrócić do życia

Zebrano: 1 369 z 20 000 zł
Status: Zakończona